Informacje są cennym zasobem, ale ich wycena jest trudna. Zwykle wartość informacji nie wynika z nich samych, ale z możliwości ich zastosowania oraz tego, co dzięki konkretnym danym uda się w przedsiębiorstwie zrobić. Oznacza to zawsze spore ryzyko, ponieważ od informacji do realizacji projektu droga jest daleka i zwykle zastosowanie pozyskanej wiedzy wymaga dłuższego czasu, natomiast co do zysku wypracowanego dzięki zmianom nigdy nie ma stuprocentowej pewności.
Cena zdobycia informacji
Punktem wyjścia do wyceny informacji jest koszt jej pozyskania. Znalezienie informacji wymaga czasu, ludzi i niekiedy profesjonalnego oprogramowania służącego do selekcji i opracowania informacji, a także opłacenia dostępu do baz danych lub innych źródeł. Na tym etapie wycena jest dość prosta, ponieważ jest to tylko wynik czasu oraz nakładów na zdobycie informacji. Taką wycenę może przedstawić ktoś, kto zajmuje się poszukiwaniem informacji, natomiast rzeczywista wartość, a więc i cena usługi, będzie zwykle zupełnie inna.
Zysk z zastosowania
Wycenę informacji należy przeprowadzać na podstawie stosunku kosztów uzyskania wiedzy do możliwych zysków wynikających z jej zastosowania. Oznacza to, że jeśli faktyczny koszt pozyskania informacji wynosił tysiąc złotych, ale możliwy do wypracowania zysk do dziesięć tysięcy, to w takim układzie cenę informacji można podnieść, ponieważ zebrane dane mają dużo większą wartość. W praktyce, często w grę wchodzą kwoty o kilka rzędów wielkości większe i wówczas swoboda wyceny jest jeszcze większa. Problem polega na tym, że zwykle pojawia się asymetria wiedzy po obu stronach: szukający informacji nie wie, do czego chce ich użyć zleceniodawca, dlatego trudno jest mu wycenić potencjalny zysk wynikający ze wdrożenia konkretnych planów rozwojowych.
Ryzyko niepowodzenia
Nawet gdyby obie strony miały taką samą wiedzę na temat przydatności informacji, wycena nie byłaby łatwa, ponieważ istnieje jeszcze czynnik ryzyka niepowodzenia. Samo zebranie informacji jest bowiem dopiero pierwszym etapem inwestycji – jeśli firma chce zbudować biurowiec na określonej działce, musi poznać stosunki własnościowe, plany zagospodarowania, określić przydatne technologie budowy i wykonać wiele innych zadań, które w istocie sprowadzają się do zbierania danych, natomiast na każdym z tych etapów można projekt porzucić. Pozyskanie informacji, która mogła przynieść krociowe zyski, okazało się więc niepotrzebne. Czy w takiej sytuacji informacja jest mniej warta? Nie, ponieważ pozwoliła na uniknięcie błędu strategicznego przy realizacji inwestycji, ale czy cena informacji będzie niższa? Prawdopodobnie tak, ponieważ nie można liczyć na żaden zwrot z inwestycji, więc praktyczne znaczenie dla rozwoju firmy będzie praktycznie żadne.
Jak to wszystko zgrać
Wycena informacji jest w dużej mierze oparta na wzajemnym zaufaniu. Żadna ze stron nie ujawnia wszystkich swoich planów, a to uniemożliwia określenie realnych kosztów zdobycia informacji i planowanych zysków. Oznacza to, że cena poszukiwania informacji jest wynikiem konsensusu – nie można tutaj zastosować sztywnego cennika, ponieważ różnice w kosztach pozyskania danych oraz rozbieżności w wysokości dochodów, jakie różne podmioty mogłyby generować, nawet dysponując identycznymi informacjami, są zbyt duże, aby dało się to zamknąć w formie tabeli, w której konkretnej usłudze byłaby przyporządkowana jedna cena.
Minimum cenowe wyznaczają oczywiście realne koszty pozyskania informacji, ale „marża” za tego rodzaju usługę musi zostać indywidualnie ustalona pomiędzy stronami umowy.