Omnity to semantyczna wyszukiwarka nowej generacji. Jest lepsza od Google. Dlaczego? Bo to wyszukiwarka, która nie tylko wyszukuje, ale też pokazuje relacje między dokumentami naukowymi, medycznymi, prawnymi oraz finansowymi.
Omnity pozwala na użycie całych dokumentów jako „hasła wyszukiwawczego” eliminując w ten sposób konieczność wymyślania i wprowadzania „słów kluczowych”. Wystarczy przeciągnąć i upuścić dokument w przeznaczonym do tego oknie. W ten sposób otrzymujemy wyniki w postaci wizualnej – tabele i grafy, dzięki którym widzimy relacje niedostępne dla nas w zwykłych wyszukiwarkach. Relacje, wzorce, powiązania pomiędzy nie „suchymi” słowami kluczowymi, ale między zagadnieniami, wiedzą, merytoryczną zawartością dokumentów. Oto semantyka w najczystszej postaci!
Lista wyników w Omnity to nie zbiór linków czy dokumentów, ale połączone ze sobą źródła. Analizując słowa występujące w dokumencie, mechanizm wyciąga te najbardziej charakterystyczne. Relacje między dokumentami generowane są na podstawie analizy ich tekstu, a nie na podstawie linków w nich zawartych albo cytowań. W ten sposób dokumenty, które poruszają ten sam wątek czy temat, mogą być odnalezione nawet jeśli się do siebie wprost nie odwołują.
Podstawowa wersja Omnity jest darmowa. Wymaga jedynie rejestracji i zaakceptowania warunków użytkowania. Lista osób, które przy projekcie współpracują, robi wrażenie. Brian Sager – CEO i fundator całego przedsięwzięcia – biochemik, właściciel ponad 120 patentów, współpracownik DARPA; Dan Jurafsky – zdobywca nagrody MacArthur Fellow, profesor lingwistyki komputerowej Uniwersytetu Stanforda; Kary Mullis – zdobywca nagrody Nobla w dziedzinie chemii; Mason Porter – profesor matematyki stosowanej; Robert Stoll – specjalista od patentów i własności intelektualnej.
Dane zbierane są na podstawie sprawozdań finansowych, raportów organizacji publicznych, czasopism naukowych, raportów finansowych i dokumentów prawnych. Dzięki temu, że wyniki odnoszą się do siebie nawzajem, możemy łatwo zorientować się np. kto danym tematem się zajmuje, kto jest najbardziej wpływowy albo który uniwersytet prowadzi badania w danym zakresie. Możemy odkryć inne miejsca, w których występują te same przypadki bądź ekspertów, z którymi warto się skontaktować.
Twórcy podpowiadają, w czym narzędzie może być pomocne i tak na przykład: prawnikom ułatwi wyszukiwanie dokumentów pomocniczych czy źródłowych, a także spraw podobnych lub pokrewnych ekonomistom i przedsiębiorcom pomoże odkryć np. potencjalnych partnerów biznesowych, pracowników, partnerów strategicznych, grupy docelowe, przydatne patenty czy dokumenty techniczne; Studenci mogą szukać prac przydatnych w ich badaniach, a nauczyciele zlokalizować kopię dokumentu w celu wykrycia plagiatu; dziennikarze – wykorzystując historię, o której już piszą mogą odkryć artykuły, które już powstały na dany temat, odkryć potencjalne źródła nowych informacji lub osoby do wywiadu i potwierdzić fakty.
Wyniki można oglądać w trzech postaciach: jako wykres (widzimy powiązania między dokumentami – kolory i wielkość kulek na wykresach oznaczają moc powiązań oraz aktualność danego dokumentu), jako tabelę (w postaci osi czasu i listy instytucji skąd pochodzą dokumenty) i jako mapę. Aktywne linki kierują bezpośrednio do materiałów źródłowych. Jest możliwość podejrzenia abstraktu, by poznać zakres opisywanego tematu i podpatrzeć słowa kluczowe. Listę odnalezionych dokumentów można wygenerować w postaci pliku .pdf
Oczywiście wielkością zasobów i liczbą dokumentów nikt chyba wyszukiwarki Google nie pobije. Ale w obliczu tego, że coraz trudniej nam się w tych OGROMNYCH zasobach poruszać i szybko ciekawe rzeczy odnaleźć, takie dedykowane i mocno sprofilowane rozwiązania wydają się niezwykle interesujące.
Ciekawią Was takie rozwiązania? Chcecie więcej? Dajcie znać w komentarzach!