Założyciele wracają do Google, pracownicy dostają wypowiedzenia, a kilka stanów w USA szykuje pozwy. Tymczasem, Microsoft wprowadza sztuczną inteligencję ChatGPT do wyszukiwarki Bing i, jak twierdzą niektóre źródła, pracuje nad Windows 12. Czy rewolucja w branży technologicznej jest bliżej niż myślimy?
2 miesiące z ChatGPT – co wydarzyło się w tym czasie
Gdy piszę ten artykuł, ChatGPT jest dostępny dla użytkowników od 2 miesięcy. Pojawił się na początku grudnia 2022 i jednych przeraził, a innych zachwycił. Ma swojego wroga m.in. wśród nauczycieli, którzy narzekają, że pisze za uczniów prace domowe i sprawdziany. Podobne przygody przechodzi też generator grafiki DALL-E, który jest oskarżany o to, że odbierze pracę artystom.
ChatGPT i DALL-E mają jedną wspólną cechę: to, co tworzą, opiera się na zamkniętym zestawie treści, co oznacza, że tworzone przez nie treści są „nieaktualne”, ponieważ ich baza w pewnym momencie się kończy. W przypadku ChatGPT, „najnowsze” treści pochodzą z końca 2021 roku. Co by było, gdyby podłączyć ChatGPT do „żyjącego” internetu?
ChatGPT jako wyszukiwarka nowej generacji
Do tej pory do najpopularniejszych narzędzi generowania treści przez AI mogliśmy zaliczyć m.in. Wolfram Alfa, QuiilBot, Jasper, ELSA i WriteSonic. Część z nich była lepsza, część mniej dobra, ale spełniały swoje funkcje. Z kolei ChatGPT można nazwać połączeniem swoich konkurentów w jednego “małego” chatbota.
Miesiąc temu pisałem o tym, że Microsoft chce wprowadzić ChatGPT jako element swojej wyszukiwarki. Miało to nastąpić pod koniec marca tego roku. Mamy 6 lutego, a już pojawił się przeciek o tym, jak wygląda ChatGPT w Bingu!
The New Bing to funkcja na którą “trafił” użytkownik serwisu medium.com Owen Yin i pokazał ją całemu światu:
Można więc powiedzieć, że Microsoft się rozkręca. Dodatkowo pojawiają się pogłoski, że Windows 12 może być wspierany sztuczną inteligencją. Kiedy? Do 2030 roku. Choć mówi się o tym, że może to nastąpić nawet za 2 lata.
Jak będzie działać kombinacja Windowsa AI i BingaGPT? Możliwe, że już niedługo się dowiemy.
Kod czerwony w Google
Google nie zamierza zostać w tyle. Firma zainwestowała 300 mln dolarów w Anthropic, głównego konkurenta OpenAI (Microsoft zainwestował 1 mld dolarów w ChatGPT). Firma twierdzi też, że do końca roku wprowadzi na rynek własnego chatbota o nazwie Apprentice Bard AI. Ma być taki sam, ale bardziej odporny na fake newsy: sprawdzi co jest faktem, a co kłamstwem. Tylko, czy jest to odpowiednie pole do cenzurowania informacji w Internecie? Czy opinia jest faktem? Czy opinia może być uznana za kłamstwo, więc AI ją ocenzuruje? Te pytania, na razie, pozostają bez odpowiedzi.
Strategię rozwoju programu sztucznej inteligencji wspierają sami założyciele firmy: Larry Page i Sergey Brin, którzy wrócili do Google po kilku latach od odejścia ze stanowisk.
Problemy w Google
Mam jednak wrażenie, że w Google nie wszystko jest pod kontrolą. Powrót „starych szefów” jest tylko jednym z elementów, ostatnio byliśmy też świadkami „redukcji etatów” na poziomie 6.6%. Nie brzmi aż tak groźnie, zwłaszcza kiedy porównamy to do redukcji etatów na poziomie 64%, której dokonał ostatnio w Twitterze Elon Musk. ALE, pod koniec 2022 roku, Google zatrudniał ponad 180 tys. osób, co przy redukcji etatów na poziomie 6.6% , daje nam 12 tys. zwolnionych pracowników. Natomiast w Twitterze, było to „zaledwie” 4800 osób.
Choć w tym wypadku ciężko mówić o porównaniu, przecież Twitter nie „zarabia na siebie” w takim stopniu jak Google.
Drugi problem jest natury prawno-biznesowej. Chodzi o najwyższą w historii karę nałożoną przez Unię Europejską, w wysokości 4,125 mld euro. Grzywna została nałożona za praktyki monopolistyczne w Europie, ale to nie koniec. W styczniu, pozew w sprawie zdominowania rynku reklamy podpisało również 8 amerykańskich stanów, co może zwiastować kolejne olbrzymie straty dla Google.