Internet dla ludzi czy dla gigantów biznesu? Decyzja już 12 września

by Autor Gościnny
0 komentarz

Już za chwilę Parlament Europejski zdecyduje o przyszłości internetu. Po ulicznych demonstracjach rośnie liczba protestujących przeciwko cenzurze w sieci. Ich zdaniem, jeśli europosłowie zgodzą się na przyjęcie dyrektywy o prawie autorskim, oddadzą kontrolę nad internetem wielkim graczom kosztem każdego z nas. Jest jeszcze czas, by działać – mówią eksperci z fundacji Centrum Cyfrowe i zachęcają do kontaktu z europosłami poprzez www.internetjestdlaludzi.pl.

12 września Parlament Europejski głosować będzie nad dyrektywą o prawie autorskim na jednolitym rynku cyfrowym, a tylko do 5 września europosłowie mogą zgłaszać do niej poprawki. 26 sierpnia, z inicjatywy europosłanki Julii Redy użytkownicy zapowiadają protesty na ulicach większych europejskich miast. To pierwsza znacząca reforma prawa autorskiego od kilkunastu lat, a regularnie w debacie pomijany jest głos użytkowników. Fundacja Centrum Cyfrowe chce to zmienić.

 

– Weźmy internet w swoje ręce. Nie pozwólmy, by decydowano o nas bez nas – mówi Aleksander Tarkowski, prezes Centrum Cyfrowego, fundacji, która zajmuje się m.in wpływem technologii na kulturę, społeczeństwo i państwo.

Na stronie Centrum Cyfrowego, z adresu: www.internetjestdlaludzi.pl można już wysyłać e-maile do wybranych europosłów. Dowiemy się tam także, jakie zagrożenia niesie przyjęcie wybranych artykułów dyrektywy i jak wyglądać będą dalsze prace nad nią.

 

– Prawo autorskie potrzebuje reformy, aby na nowo zdefiniować równowagę między ochroną interesów autorskich i swobodami użytkowników – mówi Tarkowski. – Jednak propozycje regulacji, które pomijają głos i interesy użytkowników, mogą doprowadzić do tego, że praktycznie cały internet będzie czyjąś „własnością”, a poruszanie się i działanie w nim będzie dla użytkownika nie lada wyzwaniem – mówi Tarkowski.

Jego zdaniem kluczowi interesariusze, zabiegający o nowe przepisy – wydawcy, organizacje zbiorowego zarządzania, stowarzyszenia twórców – chcą rozmawiać tylko o pieniądzach, pomijając kwestię potrzeb i podstawowych praw użytkowników – w tym twórców. Dyskusja o reformie prawa autorskiego powinna być dyskusją o wartościach, które powinny europejskiemu internetowi przyświecać.

 

Nic więc dziwnego, że – gdy projekt przyjęła Komisja Prawna (JURI) Parlamentu Europejskiego – w europejskim internecie zawrzało i przetoczyła się przez niego fala protestów. Teraz, przed rozpoczęciem prac nad poprawkami znów można się ich spodziewać – na ulice europejskich miast wyjdą przeciwnicy proponowanych regulacji, którzy odpowiedzieli na wezwanie europosłanki Julii Redy.

 

– Internet to nie tylko rynek – tłumaczy Natalia Mileszyk z Centrum Cyfrowego – a serwisy internetowe, blogi czy inne platformy do publikowania treści nie są medium analogicznym do prasy czy telewizji. To przestrzeń, w której musi być miejsce na swobodne życie, edukację, rozmowę, rozwój nauki i dzielenie się informacją. Nie chcemy, by platformy internetowe musiały na mocy prawa nas kontrolować. Dlatego w ramach akcji „Internet jest dla ludzi” namawiamy do świadomego i poinformowanego działania na rzecz zmiany poszczególnych punktów dyrektywy. Wystarczy wejść na www.internetjestdlaludzi.pl – zachęca Mileszyk.

You may also like