Nie śledzi, nie zasypuje reklamami – alternatywna wyszukiwarka DuckDuckGo

by Marta Dzienkiewicz
0 komentarz

Nie ma tu żadnych kont użytkowników. Nikt cię nie śledzi, nie używa plików cookie. Ani historia wyszukiwania, ani wpisane słowa kluczowe nie są zapamiętywane. Niemożliwe? A jednak! 

Każdy z nas jest świadom ogromu sieci i wie, że Google to nie wszystko. Warto korzystać z różnych miejsc, choć trzeba przy tym pamiętać, że udogodnienia oferowane przez wyszukiwarki mogą nam ułatwiać, ale też i utrudniać życie. Google łączy różne funkcjonalności ze sobą, wymusza logowanie, śledzi nas i nasze poczynania, tłumacząc to – oczywiście – chęcią jak największego dopasowania odpowiedzi na nasze pytania. Ale są też tacy, którzy próbują odpowiadać na nasze pytania zupełnie nie ingerując w naszą prywatność.

Duckduckgo – wyszukiwarka niepozorna, ale rozwijająca się w niesamowitym tempie. Daje szerokie możliwości, nie będąc szpiegiem. Na początku był mały startup, w którego powodzenie nikt nie wierzył. Okazało się jednak, że choć początki były faktycznie trudne, dziś Duckduckgo notuje skoki 200-500% w skali roku. O ile jeszcze dwa lata temu liczba zapytań nie przekraczała miliona, dziś to cztery miliony wyszukiwań dziennie. Mówi się, że na ten skok miała wpływ afera z Edwardem Snowdenem.

Twórcą DuckDuckgo jest Gabriel Weinberg. Kiedy w roku 2008 rozpoczynał pracę, nie planował, że będzie to wyszukiwarka. Zajmował się osobno trzeba projektami: strukturalizacją danych, formatem Q&A (rozwijanym w projekcie typu Question and Answers o nazwie Quora) oraz zwalczaniem spamu. Pracował nad trzema projektami, które – jak się okazało – po połączeniu w jeden stworzyły narzędzie warte rozwijania.

Dlaczego tak chętnie zaczęto korzystać z Duckduckgo?
Prywatność – dzisiaj słowo klucz, a zarazem odpowiedź na pytanie: dlaczego tak chętnie zaczęto korzystać z Duckduckgo. Nie ma tu żadnych kont użytkowników. Mechanizmy nie wiedzą kim jesteś, nie identyfikują domyślnie adresu IP i nie używają plików cookie.  Wyszukiwarka nadal działa i choć trzeba się do niej przyzwyczaić, daje naprawdę sensowne wyniki… w dodatku często takie, które w Google nie pojawiają się wcale.

Pomysł Weinberga był prosty: wyszukiwarka powinna próbować odpowiadać na pytania, a nie tylko dostarczać suchą listę linków. Taką rolę pełnią tzw. „Instant Answers” – natychmiastowe odpowiedzi, które wyświetlają się nad standardową listą wyników. Pochodzą one zwykle z różnych elementów baz, które najbardziej odpowiadają zapytaniu (jeśli pytanie będzie dotyczyć filmu wyszukiwarka, będzie przeglądać bazy dotyczące filmu właśnie).

Bo Duckduckgo korzysta też z silników innych wyszukiwarek, tj. Bing czy Yandex. Ale co najważniejsze wszystkie wyniki są filtrowane i przeorganizowane w celu ograniczenia spamu. Dzięki temu link do Wikipedii co prawda się znajduje, ale nie zajmuje pierwszych 10 miejsc na liście;).

Weinberg wprowadza ciekawe rozwiązania. Na przykład umożliwia zapisanie ustawień wyszukiwarki w chmurze… anonimowo! Możesz zmienić layout, kolor tła, czcionki – to kosmetyka. A dla zapaleńców znajdzie się wiele technicznych ustawień, choć nie ma osobnej strony pt. wyszukiwanie zaawansowane. Sporo jest gadżetów zwanych „Goodies”, które nie ustępują w niczym Google. Poza tym funkcjonuje komenda „!bang” – dzięki niej możemy wyszukiwać treści bezpośrednio na określonych stronach . W Duckduckgo funkcjonują też operatory, które znamy i ze strony giganta czyli: „” OR  – site: filetype: inbody: intitle: więcej o nich można poczytać na stronie .

Najlepszym dowodem na to, że ekipa Weinberga ma świetne pomysły jest to, że „Instant Answers” mogą pojawiać się także w wyszukiwarkach Google i Bing uruchamianych z przeglądarki Chrome. Trzeba tylko zainstalować wtyczkę DuckDuckGo Zero-Click – dzięki temu wyselekcjonowane odpowiedzi z Duckduckgo otrzymamy też w tych wyszukiwarkach. Widzimy w ten sposób wyniki z dwóch witryn jednocześnie.

Autor: Marta Dzienkiewicz

 

You may also like