Wszyscy wiemy, że wyszukiwanie informacji w sieci nie jest anonimowe. Zwłaszcza w topowych i najczęściej przez internautów używanych wyszukiwarkach. Peekier zalicza się do grupy tych, które działają inaczej.
Peekier nie gromadzi „ciasteczek”, nie zapisuje twojego adresu IP i innych informacji. Wyniki są pobierane głównie z wyszukiwarki Bing, więc to dobra alternatywa i bezpieczna dla Google. Wyszukiwane słowa kluczowe nie są zachowywane i nie jest też w związku z tym tworzona historia wyszukiwania (dla jednych plus, dla innych minus). Słowa kluczowe są zapisywane w celach udoskonalania działania serwisu, ale w taki sposób, że uniemożliwiają ich przypisanie do konkretnego użytkownika.
Ochrona danych obejmuje również stronę wyników wyszukiwania. W przeciwieństwie do innych wyszukiwarek lista wyników wyświetlana jest w postaci podglądów stron internetowych, które możesz chcieć odwiedzić. Wyniki wyświetlane są w postaci siatki, która przypomina trochę układ np. Pinterest. Dzięki tej konstrukcji wyszukiwarka wygląda dobrze zarówno na pulpicie, jak i na urządzeniach mobilnych.
Ciekawym rozwiązaniem jest to, że podgląd każdej strony można wyświetlić w postaci okna pop-up, w którym wszelkie linki na danej stronie nie są aktywne, co zabezpiecza przed przypadkowym kliknięciem i wywędrowaniem gdzieś, gdzie nie chcielibyśmy trafić 😉
Po wpisaniu hasła wyszukiwawczego w oknie u góry strony widzimy też liczbę wyników. Wyszukiwarka podpowiada też słowa już na etapie ich wpisywania – to podobna funkcja do wyszukiwania dynamicznego w Google.
Łatwy dostęp do ustawień pozawala na szybkie i bezproblemowe dopasowanie wyszukiwarki do naszych potrzeb: poczynając od formatu wyświetlania wyników poprzez region, z którego będą pochodzić wyniki, aż po otwieranie linków w nowym oknie i włączone autouzupełnianie.
Wizualnie prosta, nieprzeładowana i czytelna. A jak wam się podoba?