Artur Machlarz o prowadzeniu firmy infobrokerskiej – wywiad

by Patrycja Hrabiec Hojda
0 komentarz
ludzie biznesu

Rozmowa z doktorem Arturem Machlarzem, infobrokerem, właścicielem firmy Infopoint, twórcą studiów infobrokerskich na Uniwersytecie Opolskim.

Rynek Informacji: Panie Arturze, z wykształcenia jest Pan doktorem filozofii, proszę zdradzić skąd pomysł na firmę infobrokerską?
Artur Machlarz: Filozofom z wykształcenia trudno znaleźć pracę w zawodzie. Zacząłem bardzo intensywnie zastanawiać się nad tym, co ja właściwie potrafię? Poza tym, że potrafię czytać książki i zajmować się filozofią. Doszedłem do wniosku, że mogę szukać informacji, szukać tekstów, szukać źródeł, ale przede wszystkim oceniać te źródła, ich zgodność i przydatność itd. Właśnie to jest to, co robimy na studiach filozoficznych. Cały okres pisania doktoratu, to było właśnie szukanie książek, porównywanie ich ze sobą, ocena wiarygodności autorów tych książek, wiarygodności argumentów. To doświadczenie udało się przenieść na grunt życia gospodarczego.

RI: Czyli odwrotnie niż wszyscy myślą? Nie umiejętność wyszukiwania, tylko umiejętność oceny źródeł była ważniejsza. Zatem jakie kompetencje infobrokerskie uznałby Pan za kluczowe?
AM: Kluczowa umiejętność to ocena wiarygodności informacji, ocena wiarygodności tego, co mamy przed sobą, spójności danych. Ponieważ, mówimy klientowi, że dostarczone przez nas informacje są prawdziwe i bierzemy odpowiedzialność za nie.

RI: Podkreślił Pan, to o czym się rzadko w Polsce mówi, czyli fakt, że infobroker markuje swoim nazwiskiem swoją pracę, bierze za nią odpowiedzialność. Pana firma, Infopoint, działa na rynku już 10 lat. Jakie przez ten czas zaobserwował Pan zmiany na rynku informacji w Polsce?
AM: I to jest ciekawe, bo wydawało mi się, że z biegiem lat powinno być coraz większe zainteresowanie naszym zawodem. Taką przynajmniej miałem nadzieję, 9 lat temu, 8 lat temu, 7 lat temu. Mam wrażenie, że przez jakiś czas tak było. Udało się dobrze zacząć. Jednak klienci nadal nie pchają się do nas drzwiami i oknami. Z drugiej strony jest coraz więcej firm, które świadczą usługi infobrokerskie lub bardzo pokrewne. Może troszkę z tego to wynika, że ta ilość klientów jest stała i rozkłada się na większą ilość podmiotów świadczących podobne usługi. Jest jedna sprawa, która się nie zmieniła: jesteśmy mało znani jako zawód.

RI: Wspomniał Pan o tym, że pojawia się coraz więcej firm infobrokerskich. Jednak wiele pojawia się i równie szybko znika. Niewiele firm jest w stanie dłużej przetrwać. Jakiej rady udzieliłby Pan młodym infobrokerom? Co powinni zrobić, żeby firma jednak się utrzymała na rynku?
AM: Trudno powiedzieć, co robią złego, dlaczego się nie utrzymują. Być może popełniają jakieś błędy np. w marketingu, być może w samej działalności infobrokerskiej. Może jest tak, że osoby, które biorą się za tą działalność, nie do końca wiedzą o co w niej chodzi. Być może jest tak, że wydaje im się, że wystarczy usiąść przed komputerem, znaleźć kilka firm, które będą mniej więcej odpowiadały na pytania od klienta i będzie super. Jednak tak to nie działa. Musimy wykonać jeszcze parę telefonów, skontaktować się z kilkoma osobami, czegoś więcej się dowiedzieć.

RI: Wyobrażenie o zawodzie infobrokera ma tutaj duże znaczenie. Część osób nie rozumie, na czym tak na prawdę polega idea tego zawodu. Podkreślmy, że to nie jest samo wyszukiwanie.  Zapewne miał Pan w swojej karierze jakieś zlecenie, które było takie fajne, ekscytujące. Czy mógłby Pan coś o nim opowiedzieć?
AM: Dobrze wspominam taką zabawną sytuację. Spędziłem nad tym bardzo dużo czasu, i dla wszystkich, którym o tym opowiadam, to jest taka nauczka, jak o tym opowiadam śmieją się ze mnie i od razu znają odpowiedź. Jednemu klientowi zepsuła się maszyna. Wiertarko-frezarka z lat 60. produkcji radzieckiej. Wiedział dobrze, która część się zepsuła, to była taka dziwna metalowa część, która pękła. Poprosił mnie o to, żebym mu znalazł gdzieś w Rosji może tą część. No więc zacząłem szukać, zacząłem dzwonić. Zajęło to mnóstwo czasu. Wyceniłem tą usługę na dużo mniej czasu. Dopiero po mniej więcej dwóch tygodniach przyszło olśnienie: przecież tą część można zrobić. A nie szukać.

RI: Mówiliśmy już o kompetencjach, które musi mieć broker informacji, żeby zaistnieć. Mając firmę od tylu lat współpracuje Pan i zatrudnia infobrokerów. Jakie wymagania stawia Pan osobom, które chciałyby przyjść na praktykę do Infopoint?
AM: Wracamy do tej pierwszej kwestii. Kwestia oceny wiarygodności. Osoby, którzy przychodzą do mnie na praktykę często nie czują takiej potrzeby. Nie czują potrzeby oceny wiarygodności informacji. Jeżeli ktoś czuje taką potrzebę, to już dla pierwszy krok do sukcesu. Jeżeli w dodatku potrafi to zrobić, to jest drugi krok do sukcesu. Ja bardzo chcę współpracować z kimś takim. Często studentom, którzy przychodzą do mnie na praktyki bardzo brakuje takiej intuicji infobrokerskiej. Koncentrują się na pierwszych dostępnych wynikach i koniec. Nawet nie dbają o wysokiej jakości wyniki wyszukiwania ani o poziom wiarygodności. A więc to jest dla mnie sprawa fundamentalna.

RI: Może ten brak umiejętności oceny i jakości pracy wynika stąd, że się tego nie kształci lub zbyt małą wagę się do tego przykłada w trakcie studiów? Stworzył Pan kierunek studiów, który kształci infobrokerów na Uniwersytecie Opolskim. Czy macie tam przedmioty, które – Pańskim zdaniem – powinny zostać wdrożone na wszystkich kierunkach studiów infobrokerskich w Polsce?
AM: Wydaje mi się, że oceny informacji, nie da się nauczyć. To znaczy można zwracać studentom na to uwagę. Prowadziłem zajęcia typu warsztatowego, zajęcia praktyczne i starałem się właśnie na ten aspekt działalności zwracać uwagę. Jeżeli studenci nie mają takiej intuicji, nie mają takiej potrzeby, brakuje im woli zrobienia tego, to wydaje mi się jednak, że tego się przeskoczyć nie da. Jedynie praktyczne zajęcia mogą ich tego nauczyć. Zadajemy im typowe zadanie, oni je realizują i częścią również tego, co mamy przedstawić jest ocena wiarygodności. Jeżeli tego brakuje, albo jest to zrobione pobieżnie, to ja tą pracę oceniam negatywnie. To powinien być element oceny różnych projektów na studiach typowo infobrokerskich.

RI: Zapytam na koniec jeszcze o coś z zupełnie innej strony. Kiedy spotyka Pan przedsiębiorcę, który nigdy nie słyszał o infobrokerze, ani o tego typu usługach, to jakby mu Pan wytłumaczył dlaczego powinien z nich skorzystać? Z jakich usług Pańskiej firmy klienci korzystają najczęściej?
AM: Przede wszystkim dlatego, że otrzyma wiarygodne informacje i dobre, to znaczy zgodne z jego zapotrzebowaniem. Nie straci czasu na analizowanie wyników lub nie straci czasu na próbę współpracy z kimś, kto okaże się nietrafny. Najczęściej u nas klienci zamawiają wyszukiwanie firm, monitoring przedsiębiorstw oraz analizę wiarygodności potencjalnych współpracowników.
RI: Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Patrycja Hrabiec-Hojda

You may also like